sobota, 16 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 5

Nie mogłam wykrztusić słowa.  Było to dla mnie za trudne. Trzymałam się ledwo na nogach. To jednak było dla mnie za dużo.
-O Boże!- Ledwo wykrztusiłam.
W tym oto właśnie momencie zemdlałam. Poczułam się niczym królewna śnieżka. Ale nie bójcie się. Nic sobie nie zrobiłam bo w porę złapał mnie Martin.
I w tej otóż sekundzie się obudziłam. Tak- to był tylko sen. Bo od razu po jego pójściu do domu postanowiłam pooglądać telewizji i tyle z tego wyszło ,że nie wyłączyłam telewizji.
Miałam iść do kuchni po jedzenie bo brzuch dawał się we znaki o sobie ,ale nie! Zaczęło się uporczywe pukanie do drzwi. Podeszłam do drzwi, przekręciłam zamek i nawet nie chwyciłam klamki ,a się otworzyły. Po drugiej stronie drzwi stała mi już znana osoba- mam Martina.
-CO TY W OGÓLE SOBIE WYOBRAŻASZ?!- Zaczęła dość nerwowo.
- Dzień dobry mi również miło panią widzieć.- Powiedziałam zaspana i wciąż nie wiedziałam co się dzieje.
-Co ty sobie myślisz?- Zapytała.- Że jak przyjedziesz z innego kraju to Ci wszystko wolno?
- Ale o co chodzi?- Zapytałam.
- Czy ty udajesz głupią czy naprawdę taka jesteś?- Zapytała zirytowana.
-Ale ja naprawdę nie wiem o co chodzi- Powiedziałam.
- O to ,że wczoraj przechwyciłaś tu do siebie mojego Martina- Powiedziała i zaczęła płakać.
- Niech pani nie płacze.- Powiedziałam i zaczęłam robić kółeczka na jej plecach (nie wiem jak to określić)- Tak to moja wina. Przepraszam.
Kobieta nie przestała płakać. Kompletnie nie wiedziałam o co jej może chodzić.
-Czemu pani nie przestała płakać? Przyznałam się do wszystkiego.- Zapytałam.
-Och kochana..- Zaczęła.- Nie wiesz jak to jest kiedy twoje dziecko dorosło i już wiem co ma robić ,i nie prosi mamusi o pomoc.- Powiedziała.
-Czyli oto tu chodzi..-Powiedziała.- Pani po prostu się nie przyzwyczaiła do tego ,że pani syn jest już dorosły.
-No mniej więcej.- Powiedziała już nie płacząc.
-Ale pani wiedziała ,że prędzej czy później ,ale to się stanie.- Odparłam.
-Wiedziałam ,ale kompletnie nie spodziewałam się ,że to będzie tak szybko- Rzuciła.
- Czy ja wiem.. 18 lat to w gruncie rzeczy bardzo dużo.- Powiedziałam. zamyślona.
- Dziecko ,ale ty nie wiesz jak dla matki ten czas szybko leci... Pewnie twoi rodzice też się nie zorientowali kiedy minęło to 18 lat.- Powiedziała z wyraźnym uśmiechem na twarzy.
- Tylko szkoda ,że ja nie mam 18-stu lat.- Powiedziałam.
I nasz rozmowa trwała jeszcze tak na oko ze 30-45 minut.
-To ja już się zbieram- Powiedziała blondynka.
-Niech pani chwilkę poczeka- Mówiąc to zacisnęłam pięści
-Tak?- Zapytała.
-Czy ja...- Powiedziałam nieśmiało.- Czy ja i Martin możemy się spotykać?
-Naturalnie!- Powiedziała szczęśliwa i ucałowała mnie w policzek i wyszła.
Ja usiadłam na kanapę i postanowiłam wejść na facebook'a. Chciałam odpisać mojej koleżance gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do wizjera by zobaczyć kto to. Okazało się ,że to Martin ,więc bez wahania zaprosiłam go do środka.
- COŚ TY ZROBIŁA MOJEJ MATCE?!- Zapytał ucieszony i zdziwiony.
-Nic..Tylko rozmawiałyśmy.- Powiedziałam i puściłam mu oczko.
-Widać każdy po rozmowie z tobą jest jak naćpany- rzucił i obydwoje parsknęliśmy śmiechem.
-A o co chodzi?- Zapytałam bo kompletnie nie rozumiałam całej sytuacji.
-A no tak nie powiedziałem.- Odparł i walnął się w czoło.- Mama pozwoliła mi dziś u Ciebie spać
- Świetnie! -Zaczęłam klaskać w ręce.
Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami i zaczynam się unosić.
Mniej więcej tak to wyglądało:
Tylko rzecz jasna ,że się nie całowaliśmy.
 -No to co..-Zaczęłam patrząc mu głęboko w oczy.- Przynieś swoje rzeczy i zaczniemy coś robić.
-Nie teraz.-Powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No wiem, wiem ,że zakończyłam posta w bardzo polsatowskim sposobem ,ale chcę wam potrzymać trochę w niepewności ^.^ No i to tyle z mojej strony. Paa :*

1 komentarz:

  1. Super, bardzo podobał mi się ten rozdział. A jeżeli piśniesz choć słówko o tym, że jest "do dupy" - obrażę się! :)

    OdpowiedzUsuń