wtorek, 12 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 2

-Mogę?- Zapytał z miłym ,lecz bezradnym uśmiechem.
-Jasne!- Powiedziałam od razu zabierając swoje rzeczy z drugiego miejsca.
-Dzięki..-Odparł.
- Nie ma sprawy ,ale...-  Odpowiadając lekko wahając się.
- Ale..?- Próbował ciągnąć.
Dałam znak palcem tak jakbym chciała powiedzieć 'Weź się pochyl to Ci powiem ,ale na ucho'
-Czy to naprawdę ty?- zapytałam cicho ,ale tak by usłyszał z niedowierzaniem.
-Tak.- Odpowiedział równie cicho jak ja.
Miałam właśnie w tym momencie zacząć piszczeć na cały samolot ,lecz w porę się skapnęłam ,że tak nie wolno. Co prawda nie odzywałam się przez jakieś 5 minut ,więc Martin jakoś musiał zareagować.
-Żyjesz?- Zapytał z troską w głosie.- Halo..
-Tak, tak.- Powiedziałam zawstydzona.- Tak tylko wciąż nie mogę w to uwierzyć..
-W co?- Zapytał kompletnie nie wiedząc o co mi chodzi.
-W to ,że właśnie rozmawiam z moim największym idolem.- Odparłam o mało co nie roniąc łez.
-Oj weź tak nie gadaj ,bo się zarumienię- Odpowiedział z uśmiechem.
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Podróż się skończyła, my się wymieniliśmy numerami telefony, facebook'ami, instagramami i twitter'ami ,i każde z nas poszło w swoją stronę. On- do samochodu ja- do komunikacji miejskiej. Kompletnie nie orientowałam się w tym kraju. Młodzież ustępowała starszym osobą i w ogóle wszyscy byli dla siebie mili. Dojechałam na miejsce ,czyli na ulicę gdzie znajdował się mój nowy dom. Mama z tatą już dawno go dla mnie kupili. Kochani rodzice. Gdyby nie oni z pewnością musiałabym wynajmować za kosmiczne pieniądze jakiś dom. Szukałam dość długo domu 'B 459'  Musiałam obejść całe osiedle 'A' co było dość trudne. Domów na osiedlu 'A' było ok. 500 ,a ja miałam dom na osiedlu 'B'. Rodzice zrobili mi chyba wyzwanie 'Znajdź swój dom!' Ja podjęłam to wyzwanie i je pokonałam. Oczywiście zajęło mi to przynajmniej z 30 min. ,ale co tam. Gdy już wreszcie znalazłam dom to włożyłam kluczyk do zamka i weszłam. Walizkę postawiłam w salonie ,bo przecież to nadal byłam ja tylko w nowym kraju! Zwiedziłam cały dom tak ,by przynajmniej mniej więcej orientować się gdzie co jest.
Dom z zewnątrz wyglądał mniej więcej tak:
A w środku tak
Od razu ,gdy tylko skończyłam oglądać położyłam się na kanapie. Byłam na tyle zmęczona ,że zasnęłam. Ale czemu tu się dziwić? Była piąta nad ranem. Gdy się obudziłam to zegar wybijał 12:46. Pewnie nadal bym spała gdyby nie pukanie do drzwi. I gdyby to było delikatne pukanie ,ale nie.. To było pukanie jakby ktoś chciał mi drzwi (za przeproszeniem) rozpierdolić. No coś w stylu ' POLICJA! OTWIERAĆ! JEST PANI ZATRZYMANA ZA MORDERSTWO!'.
-Cholerka! Już kogoś tu niesie..- Powiedziałam nieco poddenerwowana
Poszłam do drzwi i je uchyliłam.
-PALI SIĘ CZY CO?!- Krzyknęłam
W drzwiach zobaczyłam bruneta z pięknymi niebieskimi oczami i wielkim uśmiechem na twarzy. Stała tam również kobieta- blondynka. Miała również duże niebieskie oczy i miły wyraz twarzy. Oboje mieli tak na oko po 40-stce ,więc wywnioskowałam ,że to małżeństwo. Stała tam również dziewczyna z mocno czarnymi włosami. Duże niebieskie oczy. Miała tak z 7-8 lat.
- Dzień dobry!- Powiedziała kobieta z nadal wielkim uśmiechem.- My jesteśmy z sąsiedztwa. Ja jestem Lisa ,a to mój mąż Sem.
Jak myślałam tak się stało. Byli małżeństwem.
-Dzień dobry...- Powiedziałam nieco zawstydzona i zakłopotana moim wcześniejszym zachowaniem.- Jak jestem Weronika i bardzo przepraszam za moje 'powitanie' ,ale spałam ,ponieważ właśnie przyleciałam.
-Nic się nie stało...-Powiedziała z uśmiechem- Mamy jeszcze syna ,ale on śpi i postanowiliśmy go nie budzić.
-Dobrze.-Odparłam z miłym uśmiechem
-To my już pójdziemy- Powiedzieli zgodnie
-Dobrze. Do widzenia- Powiedziałam
-Do widzenia.- Odparli
-A może jest ładny ten syn. Może w moim wieku... Nie wiem,- Pomyślałam
Poczułam jak burczy mi w brzuchu ,więc postanowiłam ,że zrobię sobie zwykłą kanapkę z masłem.
Na szczęście byli tu niedawno rodzice ,więc zaopatrzyli mnie w jakieś jedzenie.
Następnie spędziłam parę godzin oglądając telewizję i w między czasie przeglądałam instagrama. Jak zorientowałam się ,że jest 19 to pomyślałam ,że może dobrym pomysłem było by wyjść na taras i tam zjeść (bo mój brzuch dawał się we znaki o sobie) Zrobiłam sobie kanapki już nawet szłam z nimi na taras ,gdy znów usłyszałam znajomy mi dźwięk- Pukanie do drzwi.
-Kogo znów tu niesie?- Zapytałam troszkę zirytowana.
Podeszłam do drzwi i bez patrzenia w wizjer otworzyłam
-Tak?- Zapytałam z jedną z kanapek w ustach
-Mama z tatą kazali mi przywitać się z nową sąsiadką..-Powiedziała osoba ,której głos już dobrze znałam...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję ,że 2-gi rozdział wam się choć troszkę spodobał ;) Nie wiem jak wy ,ale zawsze jak czytam bądź pisze takie opowiadania bierze mnie śmiech ,ponieważ wiem ,że i tak to się nie stanie i nie mogę dalej pisać czy tam czytać. Więc wiele razy miałam coś takiego 'PIERDOLĘ TO! Nie piszę .-.' Albo w niektórych miejscach chciałabym dać jakąś emotikonke typu '-.-' '.-.' ':)' itd. ,ale i tak wiem ,że nie mogę dać. Muszę się powstrzymywać ;)
A teraz co.. Zapraszam do komentowania ;)

1 komentarz: